Polecany post

Modowe inspiracje #4 Falbanka i geometryczne wzory

Czesc Kochani! Wciagnelam sie w robienie zdjec, wymyslanie stylizacji, szukanie ciuszkow, ze kolejny ...

czwartek, 23 kwietnia 2015

Szybki przepis na pyszny i zdrowy obiad


Dzisiaj zdradzę Wam przepis na mój sprawdzony przepis na obiad w dosłownie 15-20 minut, który wykorzystuję kiedy brakuje mi czasu na gotowanie bądź też nie mam innego pomysłu na obiad :) Mowa o makaronie z sosem śmietanowym ze szpinakiem.


Zazwyczaj przygotowuję obiad dla dwóch osób dlatego używam w większości tylko połowy produktów, które są na zdjęciu.
A więc potrzebujemy:
- niewielką paczkę makaronu (np. penne),
- 2 śmietany 18% ale czasem jedną z nich zamieniam na jogurt grecki żeby było bardziej zdrowo,
- ok. 2 małych piersi z kurczaka,
- pół paczki rozdrobnionego szpinaku,
- pół paczki pomidorków cherry,
- przyprawy według uznania (np. sól, pieprz, oregano, bazylia, zioła prowansalskie).


 Kurczaka kroję w małą kostkę i smażę na niewielkiej ilości oliwy z oliwek. Następnie dodaję śmietanę i doprowadzam całość do wrzenia.


 Gdy mój sos już bulgocze, dodaję mrożony szpinak i czekam, aż całkowicie połączy się z moim sosem. Odparowuję nadmiar wody i na sam koniec dodaję pomidorki chwilę je gotując (ale należy uważać żeby się nie rozpadły. I gotowe!


Smacznego!
Ps. A w tle moja ulubiona sencha, o której będzie już niedługo na blogu :)

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Wiosenny outfit of the day ze słonecznego parku


Za oknem ostatnio przepiękna pogoda, więc trzeba było ją wykorzystać na wiosenny spacer. Dzisiaj zapraszam na wpis ze zdjęciami mojego OOTD z przepięknego chorzowskiego parku.















A na koniec przepiękny wiosenny żonkil :) Życzę Wam miłego dnia i do następnego!
Ps. Outfit również będzie na moim kanale na YouTube, tam dowiecie się dokładnie co mam na sobie :)

czwartek, 16 kwietnia 2015

Seria Lasting Finish z Rimmel


Kochane, seria Lasting Finish tak bardzo skradła moje serce, że postanowiłam, mimo filmiku, napisać Wam o niej jeszcze na blogu. Do tej pory nie wierzyłam, że istnieją produkty, które sprawią, że makijaż utrzyma się na twarzy 24 h, a może nawet i więcej, aż do czasu kiedy pierwszy raz użyłam produktów Rimmel z serii Lasting Finish. Nie wyobrażacie sobie nawet mojego zdziwienia, kiedy po całym dniu poza domem, narażona na opady śniegu z deszczem, wróciłam późnym wieczorem do domu i zobaczyłam, że makijaż na mojej twarzy ani drgnął, jedynie delikatnie świeciło mi się czoło tuż przy linii włosów (ale makijażu wciągu dnia nie poprawiałam). Od tego dnia nie rozstaje się z tymi produktami. Łączę je z innymi kosmetykami kolorowymi, bądź używam całej serii razem :)


Seria składa się z 4 produktów. Zaczynamy makijaż od bazy. Ma ona kremową konsystencję i biały kolor więc do złudzenia przypomina zwykły krem do twarzy. Odróżnia ją jednak to, że pod światło zaczyna mienić się na fioletowo i bardzo rozświetla twarz. Jej aplikacja jest bardzo szybka i równie szybko się wchłania i stapia z cerą.
Po bazie nakładamy podkład. Mój jest w kolorze 010 Light Porcelain czyli jest to kolor najjaśniejszy. Podkład ma dosyć lejącą konsystencję, jak dla mnie ułatwia to aplikację. Świetnie sprawdza się przy użyciu pędzla, gąbeczki czy też dłoni. Daje naturalny efekt, ładnie stapia się z cerą.


Na moje cienie pod oczami nie było mocnych. Używałam już przeróżnych korektorów i żaden nie dawał w stu procentach takiego efektu na jakim mi zależało. Bardzo chciałam zakupić sobie kremowy korektor, który przez swoją konsystencję powinien być bardziej kryjący. I tu na ratunek przeszedł mi concealer Lasting Finish. Rzeczywiście jest bardzo kremowy, aplikuję go pędzelkiem i otrzymuję idealne krycie. Żadne cienie pod moimi oczami nie prześwitują, okolica ta jest bardzo rozjaśniona, wygląda na wypoczętą. Korektor z pozostałymi produktami super się utrzymuje i co najważniejsze nie zbiera się w zmarszczkach mimicznych.
Jeśli macie problemy z cieniami i opuchnięciami pod oczami to bardzo serdecznie polecam Wam ten produkt.
Ps. Opakowanie ma 6 g, wydaje się, że tego korektora jest tak dużo, że chyba go będę cały rok używać!! :)


I dla wykończenia makijażu mamy wodoodporny puder. Przyznam szczerze, że pierwszy raz spotykam się z pudrem, o którym producent pisze, że jest wodoodporny. Jestem bardzo zaskoczona, bo raczej pudry kojarzyły mi się z produktami, które nie za długo utrzymują się na cerze, a już na pewno nie dają długotrwałego matu. I jakie było moje zdziwienie, kiedy mając cały dzień ten puder na twarzy, on wieczorem nadal wyglądał prawie idealnie na mojej twarzy (nie licząc lekkiego świecenia tuż przy linii włosów). Przeżył dosyć intensywne opady śniegu z deszczem zupełnie nienaruszony, nie wytarł się, nie sprawił jak inne pudry, że po kilku godzinach moja twarz się świeciła. Po prostu ODKRYCIE ROKU!! Bardzo serdecznie go polecam każdej z Was, jest wart Waszej uwagi.
Jeśli chodzi o ceny tych produktów to wahają się one między 20 a 30 zł i dostępne są we wszystkich drogeriach w szafach Rimmel.
Dajcie znać czy używałyście tej serii i jak ona u Was się sprawdza, chętnie przeczytam i odpowiem na komentarze. Pozdrawiam Was serdecznie, do następnego :)

wtorek, 14 kwietnia 2015

Haul czyli małe/wielkie zakupy


No nie ukrywam, w ostatnim czasie poszalałam i to solidnie poszalałam. Aż strach patrzeć na konto bankowe, no ale cóż, taka praca, Jako, że jestem wizażystą do tego prowadzę kanał na YouTube i bloga kosmetycznego, chcąc nie chcąc muszę (a raczej CHCĘ) testować nowe produkty i do makijażu i do pielęgnacji, więc częste zakupy kosmetyków to raczej normalna rzecz (trzeba się jakoś wytłumaczyć przed samym sobą) :)
No ale nie przedłużając, zaczynam moją dzisiejszą, mam nadzieję, że szybką opowieść o moich ostatnich zakupach.


Na pierwszy ogień idzie kultowy już bronzer Bahama Mama z the Balm. Słyszałam już o nim setki bardzo pochlebnych opinii, że pasuje do każdego koloru cery, że nie wpada w żadne dziwne tony np. pomarańczowe, że można stopniować jego intensywność na policzkach itp. itd. I jak tu się miałam na niego nie skusić? Poza tym ostatnio w którymś z filmików wspominałam, że nie mam jeszcze żadnego bronzera i noszę się z zamiarem kupna jakiegoś dobrego. No i właśnie padło na "bahamę" i powiem Wam, że jak na razie nie żałuję. Cena 79,90 zł/ Douglas.


Drugi poważny zakup jaki poczyniłam, który szczególnie nadszarpnął moją kieszeń i portfel to kupno znanej już od dłuższego czasu szczoteczki pulsacyjnej do mycia twarzy Foreo Luna. Innowacyjna struktura i pulsacyjne działanie pomagają w dogłębnym oczyszczeniu twarzy ze wszelkich zanieczyszczeń. Jest to jak dla mnie tak genialne urządzenie, że za jakiś czas pojawi się osobny filmik na jego temat. Cena to niestety 719 zł/ Douglas.




Kolejne produkty to kremy do twarzy. Wykończyłam ostatnio jeden z moich ulubionych kremów Ziaja Krem wygładzający 25+ i szukałam czegoś na jego zastępstwo. Będąc w Rossmannie natknęłam się na produkty z Alterry, które już wcześniej miałam możliwość testować. I tym razem postanowiłam spróbować kremów. Te mają wyciąg z bio-winogron i białej herbaty. Do wyboru wersja na dzień i na noc, bądź obie na raz tak jak u mnie :) Cena to ok. 7 zł w promocji.


Będąc w Rossmannie kupiłam też dosyć popularne na YouTube "rybki" czyli kapsułki do twarzy. Występują one z tego co wiem w trzech wersjach, ja natomiast zdecydowałam się na te nawilżające, bo tego aktualnie moja cera potrzebuje najbardziej. Będę je stosować 1/2 razy w tygodniu, a o efektach pewnie dowiecie się w którymś z filmów. Cena ok. 7 zł.


Kredki do oczu z NYX to idealne produkty dla osób, które nie mają czasu z rana na robienie wymyślnych makijaży. Ja w swoim kufrze mam już wersję białą 610 Milk, z której jestem bardzo zadowolona i chciałam wypróbować jeszcze inne kolory. Tym razem padło na nr 611 Yogurt, kolor ten to bardzo mieniący się brąz połączony z odrobiną złota i miedzi (bardzo ciężki do opisania kolor). Cena 24,90 zł/ Douglas. Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii na temat tej kredki to zapraszam na NOTKĘ.


I ostatni już zakup, nieprzewidziany, ale jednak przydatny to Clinique Foaming sonic facial soap czyli delikatne mydełko w formie pianki do mycia buzi przeznaczone do szczoteczek sonicznych i mechanicznych. Używam go aktualnie w połączeniu z moją Luną i jestem bardzo z niego zadowolona. Więcej informacji o nim już wkrótce w filmiku. Cena 89 zł/ Douglas.

To już wszystkie moje zakupy, dosyć konkretne i kosztowne, ale myślę, że wszystkie te produkty świetnie mi się sprawdzą i będę Wam mogła opowiedzieć o nich znacznie więcej. Dajcie znać czy moje zakupy Wam się podobają, czy używacie któregoś z tych produktów, chętnie przeczytam Wasze komentarze.
Pozdrawiam Was bardzo gorąco, trzymajcie się, do następnego! :)

czwartek, 9 kwietnia 2015

Zdobycze z MAC

Hej Kochani!
Niedawno z moją przyjaciółką od serca (a raczej "koniecznie siostrą") Pauliną wpadłyśmy na pomysł, że wsiądziemy do samochodu i odjedziemy 300 km od domu, a konkretnie do Warszawy. Wycieczka miała być typowo dla obejrzenia miasta i jego ciekawych miejsc, ale oczywiście nie obyło się bez drobnych (ale niestety kosztownych) zakupów. Gdzie wylądowałyśmy dla zubożenia portfela? No oczywiście, że w MACu :D


Przedstawiam Wam moje kosmetyczne "MACowe" nowości :) Rozświetlacz (chyba najbardziej popularny w świecie kosmetycznym) Soft & Gentle, wypiekany, o niesamowitej strukturze, w dotyku przypomina bardzo delikatną mgiełkę, a na twarzy daje efekt tafli wody. Przepięknie rozświetla twarz, gdy padnie na nią światło, ale efekt jest subtelny, nie tandetny.
Jedyne co przeraża to jego cena 126 zł, ale cóż, warto było go kupić. Jestem nim zachwycona, dlatego wkrótce nagram Wam filmik o tym jak prawidłowo modelować twarz (może się Wam przyda) :)


Moimi zdobyczami jeśli chodzi o usta są kultowe pomadki. Ich wybór jest tak ogromy, że nie potrafiłam się zdecydować ani opanować, dlatego skusiłam się na dwie. Ta po lewej to pomadka w kolorze czerwonego wina czyli CAPTIVE o wykończeniu SATIN, a ta po prawej to klasyczny "nudziak" czyli MODESTY o wykończeniu CREMESHEEN. Nigdy nie powiedziałabym, że nawet najdroższe pomadki mogą utrzymywać się długo, a te nie utrzymują się długo, one trzymają się na ustach baaaaardzo długo, czyli z dobrych 6 godzin bez żadnych poprawek, nawet narażając je na jedzenie i picie. Cena to 86 zł, ale również warto zainwestować.


I to już wszystkie moje zakupy, malutkie, ale za to rewelacyjne. Z każdego z tych produktów jestem ogromnie zadowolona i pewnie jeszcze nie raz opowiem o nich we filmikach lub wpisach.
Jeśli bardziej od zakupów interesuje Was nasze spacerowanie po Warszawie to zapraszam na film.
Pozdrawiam Was cieplutko :)



środa, 8 kwietnia 2015

Krótka opowieść o tym czemu mnie nie było :)

Witajcie Kochani bardzo serdecznie!!
Aż trudno mi uwierzyć, że od września nie pojawiła się na blogu żadna notka, no ale cóż, nie oszukujmy się, tak właśnie było. Dzisiaj powracam naładowana pozytywną energią i głową pełną pomysłów, więc mam nadzieję, że zagościcie tu u mnie na dłużej.
Nie będę opisywać ze szczegółami dlaczego nie pojawiały się żadne wpisy, bo chyba sami się domyślacie, po prostu ogarnęło mnie życie :) Praca, dom, kanał na YouTube... Czasami po prostu tak bywa, że nie ma się na nic czasu i co tu dużo pisać i tłumaczyć.
Na szczęście udało mi się jakoś sensownie zorganizować i mam nadzieję, że wpisy zaczną pojawiać się znacznie częściej niż do tej pory i będziecie ze mną mimo moich "czasowych zawirowań" :)
Gdybyście mieli niedosyt co do informacji na blogu, zapraszam serdecznie na mój kanał i do oglądania moich filmów :)
Pozdrawiam Was gorąco, do następnego :)