Polecany post

Modowe inspiracje #4 Falbanka i geometryczne wzory

Czesc Kochani! Wciagnelam sie w robienie zdjec, wymyslanie stylizacji, szukanie ciuszkow, ze kolejny ...

wtorek, 17 grudnia 2013

Buble kosmetyczne: lakiery do paznokci w kolorze nude


Dzisiaj powracam do Was z bublami kosmetycznymi, jednak tym razem pokażę Wam tylko lakiery do paznokci w kolorze nude, które w moim przypadku zupełnie się nie sprawdziły. 
Jestem wielką fanką lakierów właśnie w takich kolorach, ale mam kilka wymagań, które fajnie by było żeby lakier spełniał. Po pierwsze lubię kiedy lakiery są dobrze napigmentowane i dwie warstwy wystarczą żeby uzyskać pożądany efekt. Po drugie nie powinny robić smug, bo wygląda to na paznokciach nieestetycznie. Po trzecie bardzo lubię kiedy lakier ma duży pędzelek i szybko schnie na paznokciach, ale to nie jest warunek konieczny. 
A teraz opowiem Wam troszkę o tych, które mnie niestety rozczarowały, których nie polecam i których więcej nie kupię.
Zacznijmy od tego z firmy Lovely, Nude Nail Polish. Jest w kolorze nr 2, ma 8 ml i kosztuje ok. 5 zł w Rossmanie. Za co go nie lubię? Przede wszystkim za to, że po bardzo krótkim czasie użytkowania bardzo zgęstniał i nie jestem w stanie nałożyć go porządnie na paznokcie. W dodatku robi smugi, co naprawdę nie wygląda ładnie. W opakowaniu widać, że ma on bardzo delikatne małe drobinki, jednak na paznokciach ich zupełnie nie widać. Plus za w miarę gruby pędzelek.
Następnie Wibo, seria Extreme Nails. Ten jest w kolorze nr 267, również ma 8 ml i kosztuje ok. 4-5 zł w Rossmanie. Tak jak poprzednik ma drobinki, jednak są one trochę większe i w przypadku moich dłoni, ten lakier nie wygląda na nich zbyt ładnie. Myślę, że jest to kwestia koloru moich dłoni lub tych drobinek, że wyglądam w nim jak trup :) Może przy ciemniejszej karnacji będzie on wyglądać lepiej. Ma nadal dobrą konsystencję, wystarczą dwie warstwy, by pokryć cały paznokieć, no i ma fajny pędzelek. Ja go niestety nie kupię ponownie, bo po prostu do moich dłoni nie pasuje. 
Kolejny bubel to lakier z Oriflame, seria Pure Colour. Mój jest w kolorze Pastel Pink, ma 8 ml, kosztuje ok. 14 zł. Często są na te lakiery promocje, ale jeśli jesteście klubowiczami Oriflame macie jeszcze dodatkowo 23% zniżki na cały asortyment. Ten lakier nie zawiera w sobie żadnych drobinek, wystarczą dwie warstwy na cały paznokieć. Natomiast nie lubię w nim tego, że robi okropne smugi, które mnie bardzo denerwują, bo paznokcie wydają się być zaniedbane lub po prostu niechlujnie pomalowane, a do tego ma bardzo mały, krótki pędzelek, którym bardzo ciężko aplikuje się lakier. Po prostu Wam go nie polecam. 
Ostatnim lakierem, który mnie bardzo zawiódł jest Astor Fashion Studio w kolorze 246 Delicate Lily. Jest najmniejszy ze wszystkich, bo ma 6 ml i kosztuje ok. 10,50. Ten kolor jest prawie identyczny jak ten z Oriflame, jednak jest bardziej mleczny. Powinno mi to dać do myślenia przed zakupem, no ale trudno. Co się okazało, lakier jest tak mleczny i rzadki, że po nałożeniu jednej warstwy wygląda tak jakbyśmy nałożyły tylko zwykły bezbarwny lakier, po dwóch warstwach jest tylko nieco lepiej, dopiero po trzech warstwach widać na paznokciach kolor, nie jest on jednak intensywny. Konsystencja jest trochę za rzadka. Jedyny plus jaki widzę to pędzelek.
No cóż, nadal szukam idealnego lakieru w kolorze nude, mam nadzieję, że w końcu na niego trafię :)
Teraz mam ochotę wypróbować Essie w kolorze Fiji i Mademoiselle, może te wypadną znacznie lepiej.
A jakich lakierów nude Wy używacie, możecie coś polecić?
Pozdrawiam ciepło, Mirella :)