Wrzesień zaczęłam od kupna gazetki Women's Health, której jeszcze nigdy nie czytałam. Powiem Wam szczerze, że jest to jedna z ciekawszych gazet jakie kiedykolwiek miałam w ręku. Serdecznie Wam polecam jeśli szukacie informacji na temat ćwiczeń, jedzenia, zdrowego stylu życia itp. :)
A tutaj moje nowe "domki" dla moich pędzli czyli pastelowe doniczki z Biedronki z pięknymi kokardkami :) Teraz to ja się mogę malować :)
Od dawna szukałam jakichś w miarę zdrowych przekąsek/batoników, które mogłabym nosić ze sobą w torebce na tak zwane nagłe przypadki. I przypadkiem w Biedronce odkryłam Vitanella Batony musli. Są bardzo smaczne, mają różne wersje smakowe, a na dodatek nie są aż tak wielką bombą cukrową, jakby się można było spodziewać :)
A z jedzeniowych jeszcze rzeczy:
Moja pierwsza w tym roku dynia :) Nie, nie to nie jest jeszcze dynia halloweenowa, ta tylko wylądowała w zupie ;)
W tym miesiącu było dużo chwil ze słodkościami. Może to u góry nie wygląda pięknie, ale są to przepyszne pierogi z truskawkami, bitą śmietaną, musem truskawkowymi i aroniami. Mniam!
A na dokładkę puszysty "donucik" z polewą czekoladową :)
Często też na ciepłe wrześniowe dni robiłam lemoniadę z cytryną, limonką i lodem.
Zaliczyliśmy też z Piotrkiem wizytę w moim ulubionym Skrzydlatym Byku. Miało być zdjęcie pięknego hamburgera, ale zniknął tak szybko, że pozostało tylko zrobić na dowód zdjęcie kawy i korzennego ciasteczka. Ten duet również był przepyszny :)
Jesienią bardzo lubię chodzić do Starbucksa na Pumpkin spice latte, ale nie zawsze niestety jestem w Katowicach. Żeby umilić mi jedno pochmurne popołudnie, Piotrek zaprosił mnie na również moją ulubioną Chai latte, którą od niedawna serwują w McDonald's. Dziękuję! A potem zrobiliśmy sobie wycieczkę do gliwickiej palmiarni, ale o tym już był wpis :)
Tutaj halloween make-up in progress :) Nie wiedziałam czy uda mi się w październiku nagrać dla Was taki tutorial, dlatego postanowiłam, że zrobię to wcześniej :)
Pamiętacie co na początku wpisu napisałam? Że dzięki drobiazgom, krótkim małym chwilą człowiek jest szczęśliwy. A u mnie szczęście w tym miesiącu wyglądało tak:
Oglądanie meczu piłki nożnej na świeżym powietrzu z pięknymi jesiennymi widokami...
Robienie zdjęć na bloga, zawsze okraszone olbrzymią dawką dobrego humoru.... i moich głupich min :)
Wspólne spanie z Zumkiem na kanapie i czekanie, aż P. wróci z pracy :)
No i najpiękniejsze ostatnio wieczory z P. : granie na komputerze, oglądanie przed snem Banshee i cieplutki kominek :) Mmmm nic mi do szczęścia więcej nie trzeba :)
Mam nadzieję, że Wasz wrzesień również był tak udany jak mój :)
Dajcie znać co Wam się zdarzyło ciekawego, co jedliście, widzieliście, robiliście :)
Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego!